czwartek, 31 marca 2011

Jam Cię dziś zrodził

Ps.2

***

czyż rodzenie

nie obejmuje istoty

wszechbytu


Agamemnon

31.03.2011 12:29

piątek, 25 marca 2011

***

ujrzysz tu może na zwyżonym niebie
poezję złotym napisaną piórem
niechaj Kalliope zagości u ciebie
niech to co święte gdzieś wewnątrz poruszy
w dialogu z duchem.

tutaj poezja w takt boskiej muzyki
płynie dostojnie napojem winnym
w istocie piękna – w zapachu nardu
letejskim czarem przenika uśpione
tajniki duszy.


Agamemnon
25.03.2011 21:44

czwartek, 17 marca 2011

Pustynia


Słońce prażące tu na pustyni
i piasek złoty
I to gwiaździste niebo w nocy
spalone gardło i obojętność surowa
piękna i znikąd ratunku
i tylko wektor śmierci
a w źrenicach fata

Jesteś tu w swoim istnieniu
nagi pomiędzy ziemią a niebem
Przytłoczonym do ziemi, gdzie
znajduje się perła poznania

Natura pyta głosem wyroków
i według doświadczenia dociera
do swej istoty i celu
Przenika rzeczywistość i panuje
nad nią sprowadza do tego
co jest bezsporne
posługuje się jedynie jasnym ideałem
tkwiącym w samej sobie
i określa bezbrzeżność wszystkiego
co jej dotyczy i wydaje wyrok
śmierci na tego, kto nie
posiadł kwestii sensu



Agamemnon


piekło

męstwo bytu

w negacji istoty -

w rozpaczy niebytu
ostatecznej egzystencji -

dotknięte w strukturze
wolnego poznania
zgodnie z jego prawem
wolnego wyboru


Agamemnon
18.03.2011 11:05



***

kwiat na tle ogrodu

był jak uśmiech Boga

ważny dla filozofa

w wyciąganiu wniosków


24.03. 2011 11:16



***

moja wartość istnienia

nie pochodzi z kamienia

muszę i chcę o tyle istnieć

o ile wartość jest we wszechbycie


24.03.2011 12:00




...wszystko przez Ducha i dla Ducha stworzone jest, a nic dla cielesnego celu nie istnieje...

Juliusz Słowacki


poniedziałek, 7 marca 2011

piękno wieczne, które nie powstaje i nie ginie i nie rozwija się ani nie więdnie. i nie ukarze mu się piękno niby twarz ani jako słowo, ni wiedza jakakolwiek, ani jako echa jakiegoś stworzenia
ni ziemi, ni nieba , ani czegokolwiek innego, tylko piękno samo w sobie niezmienne i wieczne a wszystkie inne przedmioty piękne uczestniczą w nim jakoś podczas gdy same powstają i giną
ono piękniejszym nie staje się ani uboższym, ani go żadna w ogóle zmiana nie dotyczy.

Platon




***


tutaj poezja w takt boskiej muzyki
płynie dostojnie napojem winnym

Agamemnon


mądrość w gaju Akademosa



mądrość

wśród fal zieleni roześmiana
roztropne drzewa chwieją liście
łagodne brzegi rozhukane
łomocą fale od południa.

z boskiego wzięta była źródła
myśl rozbudzona uroczyście
przywdziała sobie
białe togi -
wiedzie na Olimp święty ogień.


Agamemnon
_____________
spotkanie z Simone Weil




noc się kończyła - spieszyłem do gaju
Akademosa a za mną poranek podążał
wspaniały
chciałem go widzieć
nad pagórkami ponad palmami
a także przy szklistym i rwącym ruczaju
całego w rosach.

a oto pani już na spacerze - widzę
w lutniach słowika
odbitych echem
pełna uśmiechu
pełna mądrości o jakich mało
i rzekła do mnie:
czego tu szukasz młody człowieku? -

piękna i prawdy oraz uśmiechu - odpowiedziałem
jak filozofom wielkim przystało.


Agamemnon






powtórne spotkanie z Simone Weil



w zapachu nardu uśpionym wietrze
wybrałem się znowu do pięknego gaju
Akademosa by w szklistym ruczaju się przejrzeć
i pooddychać świeżym powietrzem.

noc już odeszła – jutrznia perłowa
światełko małe spod ziemi szczytów
promienistego świata połowa –
wschodziła wolno wśród szklanych błękitów.

aż oto widzę idzie matrona
jest na spacerze ubrana
w grecką tunikę -
chcę aby w brzasku duch Salomona
napełnił gaj ten piękną muzyką.

witaj Simone! – powiedz mi pani –
jaka kondycja jest ludzkiego losu?
(od tego fatum – nikt się nie uchroni
ono podstępnie – jak wąż się zbliża)

odpowiem tobie Agamemnonie:
ktokolwiek bierze miecz zginie od miecza
ktokolwiek nie bierze miecza zginie od krzyża.

I tak jak stałem – nie oddychałem
bo duch pierś moją myślą zatykał!


*
a w gaju mądrości prometeańska
odwiecznie Pańska płynie muzyka.


Agamemnon



trzecie spotkanie z Simone Weil



poszedłem znowu starym zwyczajem
(jak wiecie już o tym)
jutrzenkę błękitną powitać nad gajem –
tymczasem zenitu dosięgał
w świergotach słowika
promień słońca wyspany tak jasny jak złoty
i brodził wśród szczytów
Olimpu.

witaj Simone tak wielka damo
wśród filozofów zagadnąłem
spacerującą panią tym razem w rzymskiej tunice.

witaj odrzekła.
czy ja ci mogę zadać pytanie Agamemnonie?
ależ pani...
ty który stałeś u wrót Troi szczytów
powiedz czym jest sprzeczność?

sprzeczność wchodzi w konsekwencje głębi
natury bytu (to krzyż) - odrzekłem.

*
i tak w zadumie powoli odszedłem –
na chwilę przecież stanąłem przed niebem
na chwilę również stanąłem przed piekłem.



Agamemnon

tu mądrość i piękno przebywa w tym gaju


nazajutrz znowu poszedłem do gaju
Akademosa
przywitać jutrzenkę wspaniałą

oto pośród cyprysów
w tuniki ubrane w upiętych po grecku włosach
dostojne dziewczęta idą parami
tak piękne (doprawdy nie wiem
jak to opisać).

kim są pytałem?

gdy patrzę na nie
wśród orchidei gałęzi oliwnych
w świergotach słowika
- niosły lękliwe liry z Mityleny.

pełne mądrości i pełne wdzięku
to uczennice w perlistych rosach zdążają
starym zwyczajem
by wiedzę zaczerpnąć pośród cyprysów i oleandrów
i pośród buków i pośród dębów
nad wodą potoku.

z pobliskiej alei nadszedł Sokrates
człowiek przyjaciel dostojnej Ateny
co o tym sądzisz Agamemnonie
zagadnął.

tu mądrość i piękno... panie –
odpowiedziałem
przebywa w tym gaju.



Agamemnon
06.02.2011 02:33


Zapytałem sędziwego Greka



jak zawsze chciałem starym zwyczajem
poczuć znów w skroniach chłód ranny w gaju
zadać pytanie egzystencjalne –
podziwiać piękno wschodzącej jutrzni
w słonecznych plantach wśród oleandrów.

zobaczyć białą parę łabędzi
o złotych oczach i sercu gołębim
gdzie fale potoku rwą się i pędzą
pośród cyprysów i skalnych zrębów.

chcę się dowiedzieć rzeczy ostatniej
co warunkuje los ludzkiego bytu
gdy się zbliżyłem do Greka (krwi bratniej)
gdzie mądrość ducha u podstaw zaszczytu
niezmiennie stoi.

czym jest śmierć wieczna? zadałem pytanie
(odbite echem mistrza Stagiryty
i doświadczeniem Parysa Troi).

TO BRAK
MOŻLIWOŚCI UCZESTNICZENIA W DOBRU.

stary Grek odrzekł na powitanie
z lekkim uśmiechem myślą przybity.


Agamemnon

Bez liry udziału


Sędziwego na uczcie
Zapytałem niegdyś Greka:
Czym jest mądrość panie?
A on z rozmysłem na nowo powtórzył pytanie
Po czym odrzekł: tym ile w człowieku człowieka.
A to co pozostało? dalej pytałem.
Jest to marność głucha
Na głuchym ugorze
Nikogo nie ożywi, nikogo nie poruszy.
Czym zatem jest wiedza?
Wiedza jest pokarmem duszy.
Lecz dać duchowi ducha
Pierwsze z drugim może.


Agamemnon

spotkanie z Sokratesem
(z cyklu: w gaju Akademosa)


nazajutrz znowu znalazłem się w gaju –
pośród skał różnych ze śpiewem słowika.
w pienistych wodach Albuni kaskady –
płynęła młoda muzyka natury
aż muzy dotknięte tym pięknem jak z raju
by słuchać
przybiegły z odległej Pallady.

oto z kolei
co to jest piękno? – zadałem pytanie
(gdy napotkałem Sokrata w alei
a była to siwa już głowa
i sławna – zaprosił mnie do dialogu).

i odrzekł: piękno jest obrazem Boga.

do grona bogów zatem nie godzi się wchodzić temu
kto nie jest przyjacielem mądrości – odparłem.

Sokrates wysłuchał te słowa
jak gdyby znane mu były od dawna.

a ja wśród skał granitu pośród oleandrów
pośród błękitów
podziwiając piękno skierowałem kroki
na szczyty Olimpu.


Agamemnon
A Zosia wiedziała
(fraszka)

I cóż jest warte to życie
Syknął( przed sześćdziesiątką) Tadeusz Zosi
Życie jest warte tyle co wnosi
Z uśmiechem odrzekła choć wściekła.

Po czym uśmiechnęła się Zosia w ogrodzie
Do Tadzia męża swego
By jeden promień z drugiego w snop światła się zrodził
I chociaż sześćdziesiąty rok życia dochodził
Bez mała
Odrzekł Zosi
Życie jest tyle warte co sobą wnosi
A ona od zawsze o tym wiedziała



Agamemnon
Etyka i Kierkegaard


Przechadzałem się ongiś po cedrowym gaju
tak jak to było w mędrców zwyczaju
a myśli moje i mój duch
nie wiedzieć czemu się pęta
(a może nie w cedrowym - dobrze nie pamiętam)
I napotkałem Kierkegaarda
uśmiechnąłem się! - wiedziałem!
że jest to sztuka twarda
a na jego twarzy widzę, że powaga znika.

Czy można mistrzowi zadać pytanie?
Czym jest etyka?
Spojrzał jak gdyby zadających tego typu pytań
nie było wielu

i odparł:
etyka nie mieści się w granicach tego
kto kogoś innego
dla własnych celów
poświęca.

Nie pytałem już więcej
i tak jak przedtem stałem odszedłem powoli,
zasłuchany w jego słowo w obszarach oddali.


Agamemnon



Odpowiedź Arystotelesa



Przechadzałem się ongiś w oliwkowym gaju
A wszystko z mchami srebrnymi się miesza
Opodal Parnas i świątyni zwaliska
I napotkałem przechadzającego się ducha Arystotelesa
I zadałem pytanie.
Czym jest grzech panie?

A on spojrzał w kierunku słońca
I oczy zmrużył jak gdyby jego myśl gorąca
Na sądzie myśli i mądrości słowa swe ważył.
I odpowiedział w słowikach i w sercach promienia
Jak gdyby z boskiego powstawał istnienia
Bo nie chciał by była to odpowiedź z tłumu
I dodał:
Grzech jest czynem poniżającym, niegodziwym
Jest odstępstwem od zasad rozumu.


Agamemnon


***

własnym istnieniem
wadził innemu istnieniu



Agamemnon
24.03.17:07
Polityka


Dziś spotkałem się w gaju
Przy krystalicznym złotym ruczaju
Z nieznanym mi dotąd Grekiem
Gdy spytałem o politykę
(Szedł z małą dzieciną)
Dziecko mi odrzekło liryką:
Lepiej być nieszczęśliwym człowiekiem
Niż szczęśliwą świnią.


Agamemnon




***

Mój okręt życia płynie wraz z wodą
Bo nowoczesne posiadłem poglądy
Istnienie moje w prądach wodnych


Agamemnon
16.03.2011 11:12
Tabloidalność


I znowu jak zwykle znalazłem się w gaju
A Jowisz rzadko tu piorunem karze
Bo tu królują mądrości ołtarze
Pośród cyprysów, srebrnego ruczaju,
Słowik wesołym witał świergotaniem.

Napotkałem ducha Arystotelesa.
Panie nie widziałeś Kierkegaarda
Pośród cyprysów alei szeregu?
Dziś go nie będzie – jest na zabiegu.
Przepraszam, coś poważnego?
Nic takiego, nic takiego, to tylko starość
mój drogi kolego.

(O kolegą mnie nazwał w dobrym głosu tonie
po powrocie do domu pochwalę się żonie).

Pytaj!
Czy nasze p[okolenie MUSI oszukiwać samo siebie,
Czy nie wykształciło się dostatecznie w wirtuozerii tej sztuki?
Odparł:
Powtarzaj to za mną, niech wiedzą to inni,
Nie powinni.


Agamemnon



***

moja wartość istnienia
nie pochodzi z kamienia
muszę i chcę o tyle istnieć
o ile wartość jest we wszechbycie

Agamemnon
24.03.2011 12:00
Kwiat paproci
( z cyklu: spotkania w gaju Akademosa)

Dziś gaj był purpurowy
Przechodziło właśnie liberalne lewactwo, sępy
Kruki, wrony i inne robactwo
Zdeptano kwiat paproci
Wskrzesiłem go
Serdecznym i ciepłym oddechem
On odrzekł ze złotym uśmiechem
Tryumfu monet nie znam
Lecz pieśni starożytne
Wejdą w wasze wieszcze
I potoki złote się zleją
W jedno jezioro błękitne
I świat starożytny
Świat kwiatów
Poda rękę wstecznemu
Waszemu światu
Dam lody czystej wody
Rozkołyszę niebo szeroko
I diamentowe deszcze
Z potęgą prawdziwą
Od błękitnych gwiazd
Posypią się jeszcze
W studnię głęboko

Byście czerpać mogli
Błękitną wodę żywą
Wyborny napój cienisty

Po powrocie do domu
Rzekłem: moi złoci
Odkryłem zdeptany kwiat paproci.

Agamemnon



***

moralne dążenia
rozumnych osób
w zwierciadle prawa wszechbytu

Agamemnon
30.03.2011 20:15
Epikur i poezja


Dzisiaj na spacerze po cedrowym gaju
Przy skał granitu i szklanym ruczaju
Napotkałem Epikura co wygłaszał frazę
Jakby nagraną na płytę
Za każdym razem
Wygłaszał z siłą dziejową, nigdy nie spożytą;

"Wzorem moralnym dla ateisty:
To człowiek nowy i postępowy,
Wykształcony, poligamiczny, entuzjastyczny,
Eutanazjalista, aborter aseptyczny
I jego fartuch śnieżnobiały czysty,
Cenzor co postępowo skreśla argumenty,
To Pawlik Morozow informatyk święty,
Jego postawa wybitna, znakomita,
Wzór altruisty,
To dzieło różańca żywego w Winnicy,
Niezniszczalne dzieło na wieki
Nim zmrużyli na zawsze powieki.
Dla całej gawiedzi
To obozy również opieki,
Gdzie praca czyni wolnym
I labladorskie diamenty Sybiru
Okryte puchem białych niedźwiedzi
I całunem błękitnego kiru,
To równy w równości sodomita
Z nabrzmiałym publicznym paradnym nasieniem
I garnące się do niego dzieci.
Ateiści mają nie do odparcia argumenty -
Jest to naukowy śmiech z przemilczeniem,
Szczyt naukowej metodologii.
Trzymają się przy władzy, bo postęp ich wzlata
W prawach ich poglądy,
Są awangardą świata
Przeciwko chrześcijańskiej demagogii."

Gdy odchodziłem pomyślałem
Epikur to nie tylko myśliciel, to także poeta
Wspaniały,
Wielki dar natury dla historii świata,
Jaka myśl wyrazista,
Metodologia jedynie prawdziwa.
Taki przenikliwy i czytelny
Nigdy nie był ateista.
A poezja! a jaka przenośnia, jaki rym tu dzielny
Jak liry auzońskie drgające bez przerwy
Pod prądem przemiennym.

Wracając spod ruczaju i jego skał granitu
Spojrzałem na posąg dostojny Mi- Nerwy
Ta trzęsła się cała z zachwytu.
I odtąd poeci teiści znani czy nieznani
To tylko grafomani.

Agamemnon
Dobro


A gdy wstąpiłem w samo południe
Do Akademosa zielonego gaju
Ach! jak dziś tu ludnie
Więc stanąłem na dróżek rozstaju
A echo kukułkę powtarzało stale
I oto zbliżył się do mnie Alexander z Hales
Czy wolno zapytać
Kogo mam honor i przyjemność witać?
Ukłoniłem się jemu
Alexander
Miło mi panie
A ja Agamemnon
Czy mogę zadać pytanie
Co to jest dobro?
Odpowiem ci Agamemnonie na nie
Dobro wszelkiego bytu wypływa ze zgodności
Z jego naturą gatunkową
A jeśli chodzi o człowieka?
Dobrem gatunkowym człowieka są czyny
Zgodne z prawym rozumem
Jest to dobro moralne.

Przecież to takie proste wręcz trywialne
pomyślałem i odszedłem w zadumie


Agamemnon
Słowo ojca
(z cyklu: spotkania w gaju Akademosa)

I znowu poszedłem starym zwyczajem
W pogoni dobrej myśli w gaju i nad gajem,
Za myślą iść, za nią biec, i pędzić za nią.
O myśli o poranku! czy też nocnej zorzy!
Bo ona ducha kształci i człowieka tworzy.

Kierkegaard nad stawem właśnie stał w zadumie
I patrzył w jego lustro wody,
Zatopiony gdzieś w rozumie,
Zanurzony w antypody.

Ośmielony (choć nie był on młody)
Zadałem pytanie?
A on jakby nie słuchał - nadstawił ucha.
Kto to jest ojciec?
Nastała cisza głucha...
- Ojciec, mówisz, ojciec...
Słowo ojca nabiera absolutnego znaczenia
W dziedzinie ducha.


Agamemnon
Etyka
( z cyklu: spotkania w gaju Akademosa)

Gdy udałem się znowu do zielonego gaju
Na końcu ruczaju wśród skał błękitna rzeka,
A Kierkegaard przechadzał się pod skał murem
I zadałem pytanie. Czym jest etyka?
I odparł:
Etyka ma tą samą naturę co zbawienie wieczne człowieka,
Jest to rzecz, która obowiązuje w każdej chwili.
I tak zbliżaliśmy się powoli do wielkiej przy stawie agawy.
Mistrzu jeśli pan łaskawy, czym zatem jest prawo?
Prawo jest dziełem rozumu, ale nie każdy rozum jest prawy
Odparł.
A ja odszedłem powoli w zadumie


Agamemnon




***


podmiotowy związek
nakazu
w kruchej
postawie bytu


Agamemnon

30.03.2011 20:44
Człowiek i Kierkegaard
( z cyklu: spotkania w gaju Akademosa)

Wśród mchów i krzewów, potoków rozlicznych plusk perły
Promienie słońca smugami się wciska
Z harfą słowika w palcach Minerwy
Przechodzi przez wąwóz i skalne urwiska
Wszystko to piękno porośnięte gajem

I tak jak zawsze tradycji zwyczajem
Gdy spotkałem Kierkegaarda zadałem pytanie
Kim jest człowiek panie?
Widziałem jego oczy orła pełne gwieździstego lotu
I odrzekł:
Jednostka jako jednostka stoi w absolutnym
Stosunku do Absolutu.


Agamemnon



***


rozwój
korelatem
prawa wszechbytu



Agamemnon
31.03.2011 10:58
Uczeni i mądrość
(pieśń)

Niebo dotykać mądrych głów będzie
Wśród grona bogów, wśród wspaniałości
Przebywać będą.

Godny dar głodu wybitnych uczonych
Hederae dla nich, - gdy służą ludzkości
Globowy duch przędzie
Gdy duchy przędą

W Olimpu progów, światów podwoi
Bywać nie może;
Kto pośród nauki, -
Ten kto nie trawi pojęcia mądrości
I prawdy się boi.
A pośród sztuki
Wiedzy - pobłądzi, - o wielki tu sądzie! -
Zrzeka się wiecznie
Tej wspaniałości.

Wśród gronostajów na tronie zasiądzie
Wśród gronostajów mędrkując utonie.

W Olimpu progów i światów ostoi
Bywać nie może
Ten kto nie trawi pojęcia mądrości
I prawdy się boi.

Godny dar głodu wybitnych uczonych
Hederae dla nich!, - gdy służą ludzkości

Niebo dotykać chce mądrych głów tronów
Wśród grona bogów, wśród wspaniałości
Przebywać będą

W Olimpu progów, co światom przystoi
Bywać nie może;
Kto pośród nauki, -
Pojęcia mądrości ten kto nie trawi
I prawdy się boi.
Wśród wiedzy pobłądzi, - o wielki błędzie!
Zrzeka się wiecznie
Tej wspaniałości -
Wśród gronostajów na tronie będzie

Niebo dotykać mądrych głów będzie
Wśród grona bogów, wśród wspaniałości.
Przebywać będą

Duch tu mądrości, a duch czeka prawdy
Godny dar głodu wybitnych uczonych
Hederae dla nich – słonecznych gajów – wszędzie
Wśród grona bogów, świata ostoi
Niebo dotykać mądrych głów będzie

Niebo dotykać mądrych głów będzie
Wśród grona bogów, wśród wspaniałości
Przebywać będą

Godny dar głodu wybitnych uczonych
Hederae dla nich!, - gdy służą ludzkości
Globowy duch przyjdzie
Gdy duchy przędą

W Olimpu progów, światów ostoi
Bywać nie może;
Kto pośród nauki, -
Pojęcia mądrości ten kto nie trawi
I prawdy się boi.
A pośród sztuki
Wiedzy - pobłądzi, - o wielki tu błędzie! -
Zrzeka się wiecznie
Tej wspaniałości.

Wśród gronostajów zasiądzie na tronie
Wśród gronostajów mędrkując utonie.

W Olimpu progów, progów światłości
Bywać nie może
Kto nie uznaje metanauki
Tej nauki szczytu
U samych podwoi prześwitów
Bytów boskości
Zrzeka się wiecznie
Tej wspaniałości
Istoty bytu.


Agamemnon 






***


wiara i sprawiedliwość są ze sobą złączone.


S. Weil




chrześcijaństwo jest pasem transmisyjnym wartości.

Agamemnon



chrześcijaństwo nie jest ideologią ani doktryną. jest realizacją testamentu Chrystusa na ziemi.

Agamemnon
Nie ostatnie pożegnanie


Weźcie siostry pod ramiona
zaprowadźcie tam gdzie ciało
może skonać

przyjdź kapłanie podaj Boga
w małym ciele

no a potem co ma być już
niech się dzieje

duchy wiedzą nie ostatnie
jest to przecież pożegnanie
w śmieci bratniej

wszystkim tutaj daję słowo
że po czasie znów spotkamy
się na nowo

moja świeca choć ze łzami
już zagasła pod jesieni
sztandarami

już odchodzę w drogę mleczną
niepodobna bym tu został
całą wieczność



Agamemnon
co z nimi będzie


żyłem w pokoju wśród pracy i w głodzie
świadom zapisu – świeca ma zgasła
za dwa dni odchodzę
zostają dzieci zostają wnuki
co z nimi będzie
gdy martwy łabędź pływa po kosmosie


Agamemnon
Rorate


Bo w ziarnie, co jest we wnętrzności łonie
I w alabastrach ciał i serc rubinie
Widzę tę światłość, co jest na Syjonie
Bo Pan wysłuchał... I w małej dziecinie
Przyjdzie ktoś wielki – lecz w wielkiej zasłonie,
A gdy czas przyjdzie... - wszystko się rozwinie,
W wielkości kształtów potęgi natury
Z drugiej po Bogu - Przenajświętszej córy.

I rzekłem do niej: - „Pan Bóg nas wysłuchał
I miejsca nasze nawiedzi wspaniale
Oto zaprośmy w dom wielkiego ducha
Niech darzy życiem duchy nasze stale”.
Oto nadchodzi On - wielka otucha
W Duchów świętością zlanych doskonale
W Trójce jedności - i świętych jest który
Bytów imieniem i tronów natury.


Agamemnon




Bóg się rodzi
Moc truchleje




On w padolną część wstąpił
On w swym Duchu przybywa
z wielką mocą i siłą
co twe oko widziało jakie pękły
w swych formach ogniwa

jeśli weźmiesz już pióro
najpierw określ naturę
co pomiędzy jest Niebem a Ziemią

teraz jestem w tych stronach –
może poznam w mych czasach –
może spotkam w tych dziełach
żywe runo Jazona
Boga w złotych na tronie Parnasach

dziecię widzę jest Panem
siła Słowa skrzydlata straszliwa –

złotej lutni pieśń żywa
strun wesołych radośnie
chorał Boga wciąż rośnie –
pośród jakże tu różnych
innych świateł przybywa

Pierwsza Miłość Istnienia
w stajni czystszej od śniegu
w białej grocie rozsianej
po pagórkach w szeregu
wśród nieba

nie wypuszczaj z rąk swoich
Bóg wypełnia człowieka
w tym momencie gdy Chrystus się rodzi
w tym Jezusie nad którym
Boża gwiazda stanęła


Agamemnon



Rzeź i ucieczka do Egiptu


Nagle ton jakiś - a światu nieznany,
Wyszedł jak trybun - potworny i żywy,
Złowieszczy – twardy – smętny – ołowiany,
Prawdziwy – ciężki – lecz zawsze straszliwy.
Świat zamilkł – stanął - w te pieśni wsłuchany,
Umęczon w sercu – a tej pieśni chciwy.
Bóg uciekł... – gwiazda zaświeciła w dali
Niosąc w swym grzbiecie cień gwoździ ze stali.

Gdy łańcuch krwawy dzieł czynów haniebnych
Nie oparł się przeto bogobójców karze -
Rozbłyskiem strasznym dzieł wielkich nikczemnych,
Był ogień i krew – mnóstwa gadów twarze,
Wulkanem czynów szkarłatnych podniebnych,
Jak wężowiska w podskórnym pożarze.
Siła zagładna przelanej krwi bratniej
Przybrała kształty istności szkarłatnej.


Agamemnon
______________
Sądy babilońskich starców


Niech nasz wysiłek i moc się powieli,
Niech światło wzejdzie w nowe pokolenie,
O musi ethos! wolnomyślicieli
Abla pokonać – te podłe nasienie;
O bracia moi – dawnośmy już chcieli
Wprowadzić nowe postępu spojrzenie
Do Europy – babilońskie sądy!!
Tu! nasza wola i wolne poglądy.

Ja ci odpowiem: wolnomyślicielu...-
Po co wtargnąłeś w me treści duchowe,
Po coś tu przyszedł – miły przyjacielu
Byś się rozpłynął w mgłach purpurowych?
Bo takich jak ty... – przechodziło wielu
I wielką mieli też wymowę
Lecz przeminęli... – a ich czyn niemały
Spisano w księgach... Babilonu chwały.


Agamemnon



***

moc zasad rozumu
w prawach wszechbytu.


Agamemnon
31.03.2011 10:04
Balsam żywy

Przed tobą, życie i śmierć, co ci się spodoba będzie ci dane.
Ekl.


Podałem kromkę swoją własną chleba,
Głodującemu, gdy mu grudą droga,
Bóg dać tu nie mógł, choć była potrzeba, -
Gdyż ręka moja jest ramieniem Boga.
Teraz tu woli światła pełnej trzeba,
By gwiazdy skrzyły jak pozłota mnoga
Bóg złożył wolę w człowieczym kefasie,-
Swój balsam żywy w niebieskim atłasie.

Tu doskonałość jednostek etyczna
I społeczeństwa jako jego sumy -
Kultura słońca - ujrzałem - prześliczna
I gwiazd rzeszoto niebiosów zwiastuny
W przełęczy wiszą, jak linia graniczna
Pod która biją, już tylko pioruny.
Gdy szukasz ojca... - tu!... Andy – Kordoba...
Weźmiesz... - co woli się twojej spodoba.


Agamemnon


***


rozwój
korelatem
prawa wszechbytu



Agamemnon
31.03.2011 10:58


niedziela, 6 marca 2011

sens złoty


duch jest istotą istnienia człowieka

w nim wzrosła godność i możność poznania.


może się zdarzyć – duch nie jest istotą

życia ludzkiego ale konsumpcja

w pełnym wymiarze

cały sens złoty widzi w trawieniu.


gdy tak żyjemy prawo materii iść może w parze

z nieobecnością egzystencjalną.


08.02.2011 01:15

konieczność (2)

już przybywają białe cętki smutku
czas jest funkcją urwaną
a gdybyś czas wszystek ogarnął
co by się stało innego

06.02.2011 04:27
konieczność


szukałem ciebie
najpierw u samego Boga
w dzień biały
i czerniach nocy
przy czterech ran pochodniach

A kiedy przyszłaś
jak sztandar zniszczony
czas się nachylił
ku wieczorowi

Gdzie byłaś
...

W
harmonii bytu
z
bezdrożem.



Agamemnon
próbuję zrozumieć


dwa drzewa święte buk i dąb stary
z sobą w konarach pogańskich złączone
jak bogi się łączą dwu osobowe
łąki gościńce z nimi związane –
słowa rzucane są bogom na głowę.

próbuję zrozumieć kształt mego istnienia
i sens świata
patosu nowego
pomiędzy psalmami odwiecznych śpiewań.


Agamemnon
Zasada jedności


Dzięki nauce mamy wiedzę,
dzięki filozofii mądrość,
dzięki Chrystusowi czystość serca.
Te trzy stanowią o człowieku.

Nie ma tu dysonansu
pomiędzy rzeczywistością a prawym rozumem.
Może występować jednak pomiędzy
jej "rozumieniem" ale to już sprawa
subiektywizmu poznającego podmiotu.


Agamemnon

sobota, 5 marca 2011

koegzystencja (1)


nie wkracza w obszar
cudzych prawd – świętych praw
rozumna ziemska
i wolna istota


Agamemnon
Koegzystencja (2)


Pośród milczenia czy mowę się słyszy,
Czy Bóg sawannę od wieków wychowa?
Wśród leopardów , leonów i rysi –

Widzę krzyk niemy... – podniesiona głowa
I biedne oczy i posmak tygrysi;
Na taki widok i krwawnik bez słowa
Oplata jagnię, aż serca się mrożą
Ze smakiem wielkim i krwiożerczą grozą.

Komu poznana bez dźwięków wymowa,
Kto serc bijących w stworzeniach nie słyszy,
Kto dziś na złotych sawannach od nowa
Światło dobędzie z zamyślonej ciszy.


Agamemnon
Koegzystencja (3)


Nie wkracza człowiek ciemności framugą
W obszary cudze... – na straży stać będzie
Z ludzką rozumną i wolności strugą –
Naturą prawdy... w rozumnych prawd rzędzie.
I będę mówił, znużony tak długo...
Aż praw tych świętych... – jak w tęczę uprzędę.

Tej jednej prawdzie pokłonię się zatem
By stała złotą mądrością nad światem.


Agamemnon
____________

Szukajcie w duchach, w nich są tajemnicze
Dawne przymierza arki - puste skrzynie,
W których strach Boży na dnie - i oblicze...
Biada, w kim zaćmi się - albo zginie!


Juliusz Słowacki




Rzekłbyś nad tęczą, nad którą Dawidy
W psalmach duchowych odnajdują imię,
Czemu królestwa globowe olbrzymie
Nie wam Dawidom podały istotę
Korony swojej - królestwa złote.


Agamemnon



O! wy sny dawne, w których się przyśniła
Ludowi - Bogu na przyszłość grożąca
Antychrystowa potęga i siła...
O! tajemnice, od tarczy miesiąca
Odbite - bogdaj na wieki świeciła
W prostocie wasza moc oświecająca...

Juliusz Słowacki
________________
A sława z twardej uzyskana siły
Do mogił idzie – lecz nie za mogiły
...

I było w niebie wielkie uciszenie,
A jeden anioł krzyknął: „Kto zań stanie?”
Wtenczas duch jeden opuścił promienie
I spadł... i było wielkie gwiazd spadanie
I różne piękne malowane cienie
Mijały w słońcach – leciały w otchłanie,

Potem jako staw, gdy się ukołysze,
Świat ducha zaczął zwierciadło – i ciszę.


Juliusz Słowacki
Balsam żywy

Przed tobą, życie i śmierć, co ci się spodoba będzie ci dane.
Ekl.


Podałem kromkę swoją własną chleba,
Głodującemu, gdy mu grudą droga,
Bóg dać tu nie mógł, choć była potrzeba, -
Gdyż ręka moja jest ramieniem Boga.
Teraz tu woli światła pełnej trzeba,
By gwiazdy skrzyły jak pozłota mnoga
Bóg złożył wolę w człowieczym kefasie,-
Swój balsam żywy w niebieskim atłasie.

Tu doskonałość jednostek etyczna
I społeczeństwa jako jego sumy -
Kultura słońca - ujrzałem - prześliczna
I gwiazd rzeszoto niebiosów zwiastuny
W przełęczy wiszą, jak linia graniczna
Pod która biją, już tylko pioruny.
Gdy szukasz ojca... - tu!... Andy – Kordoba...
Weźmiesz... - co woli się twojej spodoba.


Agamemnon
Gorzej, daleko gorzej znosić jest niewolę...


Gorzej, daleko gorzej znosić jest niewolę -
Nie temu, kogo więzi strop, podłoga, ściana,
Kto, zamknięty samotnie, jest rabem tyrana -
A temu, kto ogląda i niebo, i rolę,
Podczas gdy jego naród znosi ciężką dolę:
Na duszy ma kajdany. Bo któż byłby zdolny -
Choćby najlepszy - w takich warunkach być wolny
Od wyrzutów, którymi sumienie go kole,
Jako i całą ludzkość? Bodajby nie było
Nam dane widzieć słońca, jak blask sieje jasny,
A wiedzieć, że uczuciom wzniosłym, z męską siłą,
Zamiast przybierać mocy - trzeba schnąć i gasnąć;
A ziemia, gdzie od kwiatów i owoców miło,
Więdnie, dzieląc z człowiekiem schyłek jego własny.


Wordsworth William


Prz. Stanisław Kryński
Ostatnie pieśni [40]


Jeśli nie odpowiadają na twoje wezwanie, idź sam,
Jeśli boją się i trwają skuleni twarzą do ściany,
O! nieszczęsny,
Miej umysł otwarty i mów to sam.

Jeśli przecz się odwrócą i zostawią cię samego, gdy idziecie przez puszczę,
O! nieszczęsny,
Krusz ciernie pod sobą
I po krwią znaczonym szlaku idź sam.

Jeśli w górę nie podniosą światła,
Gdy noc jest burzą zmącona,
O! nieszczęsny,
Zapal piorunowym płomieniem bólu swoje serce
I niech płonie samotne.


Tagore Rabindranath
Kto jest twoim Królem?


Za serce twarde będziesz Polaninie
Odcięty tak długo, aż na krwawym znoju
Odnowisz ducha zmurszałe świątynie.

Cierpieć tak długo na krwawym twym znoju
Za grzechy swoje będziesz Polaninie,
Aż dzieci swoje napoisz u Zdroju.

Kwiaty patrzyły na słońca twych dzieci
Wzrokiem natury ziemi natchniętej
Światłem idących i przeszłych stuleci.

Na ziemi krwawej, jak na ziemi świętej
Kwiaty patrzyły na słońca twych dzieci.

Gdy się upierasz, więc będziesz przeklęty
Sam sobie stawiasz i wpadasz w swe sieci
Cała historia zapytuje cię z bólem
Polaku wielki – kto jest twoim Królem?

Ani wschód Kozła, Zachodu co zginie
Dworu Penteja straszliwy upadek
Nie oprze się wałom opartym w wiklinie.

Wśród fal szumiących poszukujesz schronu,
W burzliwym morzu - suchego zagonu.


Agamemnon
Są dwie drogi: jedna droga życia, druga droga śmierci
i wielka jest różnica między nimi.

Didache

Boskiego ujawniają ducha


Jedni POJĘLI - co zewnętrzne w nich żyje
I tylko tyle w swoim życiu mogą
Tu się materią w materii się wierci
Ateistyczny tworzą humanizm - cywilizację tworzą śmierci.
Własne ich imię martwym słowem będzie!


Drudzy czują własne, wewnętrzne ducha głębie
Zakreślają horyzontu nieskończone dzieje
Po odwróconej elipsie słońca drogą
Wieczność w jednej chwili zwarli jak rozpacz i nadzieję
W bożą jednię łączą dojrzałego lata
Przenosząc wieczność nad dachami świata
I tak przechodząc z pokolenia na pokolenie
Spełniają zwyczajne jak chleb spełnienie
Od samego zarania od progów spowicia
Ludzką wnoszą kulturę - ludzką cywilizację życia!

I OD TYCH LUDZI DLA ŚWIATA PŁYNIE OTUCHA
BO RODZĄ LUDZI I BOSKIEGO UJAWNIAJĄ DUCHA.


Agamemnon
______________
Możliwość


Człowiek z Bogiem prawdą żył
Bóg z Człowiekiem Prawdą był


Ale człowiek miał swój mózg
Bóg mu zaczął ciążyć już
Więc go skreślił wszerz i wzdłuż
Ateistą został już

I tryumfu wydał głos!

Ukuł własnych ustrój praw
Stworzył człowiek apostata
Wśród diabelskich bitych braw
Niezawisły sąd Piłata

I srebrników pełen trzos!

Skuto Boga w słabość w śmierć
Człowiek kłamstwu podał dłoń
I do kłamstwa zwrócił twarz
W odczłowieka uszedł toń
W wód bestialstwa wniknął wraz
Boga przybił on na krzyż

Stał się bogiem wszerz i wzwyż

Bóg dla niego głupstwem wciąż!

Człek przyprawił Go o śmierć
W grób Mu rzucił ziemi piędź.

Nie minęło czasu mało
Bóg był w grobie aż trzy dni
Jego ciało Zmartwychwstało
Boskim słońcem się rozwidnił
I na wieki będzie rano
Bóg był w trzy dni w stanie śmierci
Kim ty jesteś śmierci? kim?
Bóg był tylko w stanie śmierci
Ale śmierć nie była w Nim.

Bokiem przeszła śmierć skrzydlata
Zmartwychwstaniem słońce widni
Bóg odkupił grzechy świata
Swoją męką, grobem w trzy dni
Nieśmiertelne Jego Dzieci.

Śmiercią umrze apostata!

Dla boskiego pokolenia
Bóg odkupił grzechy świata
Daje łaskę nawrócenia
Słońce Zmartwychwstania świeci
Nawróceni - Jego - Dzieci
Bokiem przeszła śmierć skrzydlata
Dla boskiego pokolenia.

Śmiercią umrze apostata
Bo nie uznał nawrócenia.



Agamemnon
Subkultura mass medialna


W leśnej głuszy oberwane, kikutami stoję drzewa
martwe prawdy ogłupionego ludu,
puste skały, syczą węże, ptak umarły już nie śpiewa.
Kłamca kłamie już bez trudu.

Trzeba będzie tutaj cudu!

Śpiewa słowik w kryształowej duszy,
rosną kwiaty, mchy i drzewa
i porasta gaj zielony
wraz z porankiem rumiankowym mojej duszy

i w przeżarty kikutami świat się wlewa.

I tak z wolna i pomału
świat się tworzy ideału,
rosną mchy i zioła, rosną nowe drzewa.

Nowy wiatr już wieje, rzeźwi duszę i nadzieję,
nowy ptak już śpiewa
i tak z wolna i pomału, nowy świat powstaje
w kryształ ideału i rosną nadzieje wyryte z kryształu

i kikuty ogłupionego ludu
zmartwychpowstają i biegną do cudu!



Agamemnon
Ustąpcie


Widziałem stare zbrodnie, nowe i stare światy
Ubrane w szaty świeże, dobrze skrojone porcięta, na koszulach krawaty
Królują w brukselskim ugorze,
Miliony pseudopraw oszołom brukselski namnożył
Spisane na milionowych stronach, brukselskim papierze – jak bóstwa
Wirującym tańcem a ich koniec ten sam co przed lat tysiącem
Krew, szmal, i pustka i otwarte oszustwa!

Zgrzybiali, robaczywi, pełni napoju i wszelkiego sadła
Brzuchy ich pełne piwa z duchem wyleniałym
Ustąpcie młodym duchom - zgłodniałym nie jadła

Lecz siły ducha zgłodniałym!



Agamemnon
Anioł wprowadził


Przyszedł anioł śmierci w bieli
i duszę od ciała rozdzielił
Spojrzał co jest warta -
była czarna wiec wrzucił do cebra
gdzie warta jest czarta.

A gdy ją już wrzucił tę nędzną istotę
Zegar mu dalszą wyznaczył robotę

i anioł śmierci ten sam i w tej samej bieli
drugą duszę od ciała rozdzielił.

Duszę którą oddzielił jak on była w bieli
wiec dalej tę pracę –
gdy spojrzał – wykonał inaczej.

Do wód krystalicznie rześkich i czystych
do kwiatów bieli i złocistych jak len,
do stron białej duszy jej własnych ojczystych
spokojnych jak cień się ścieli z mądrości ostrością

anioł wprowadził jak sen



Agamemnon
Byt

Boga byt to wielkie bytów morza -
ziemię zasiał, stworzył zorze.
Byt sokołem jest w przestworzach,
to śpiewaka tenor głosu,
to są ziemia i niebiosa
wraz z gwiazdami swymi,
to kropelka bytu człeka
ponad bytem jest na ziemi.

Jedni są tym bytem Życia
i pochodzą gdzieś od bóstwa,
drudzy zbrodnią znikczemnieni
w krwi się pławią i oszustwach.


Agamemnon
Lewak i władza

Spełnili mędrcy na Boga pogrzebie kielich swej pychy
A napełniwszy swych mózgów drelichy
Uznali, że tylko oni, tak na ziemi jak i w morskiej toni
Nad światem sprawować rządy są godni.

Uznali, że ludzka dziedzina – lewacka kraina
To wiedzy kagańce i szczytu
I cała ziemia pełna trupów – popiołu nieżytu
Unużona w postępowej aseptycznej zbrodni
Z lewackiego ustronia na cały świat wzlata
Rozprzestrzeniając humanizm śmierci na równikach świata
Którego chcieliby objąć w sto dni – jest to mądrość zbrodni –

Mądrości bezdroże – jakże inna od mądrości Bożej.


Agamemnon
___________
Konieczność


Życie co się stopniowo mgłą śmierci zacienia
Oko mgłą zachodzi stopniowego umierania
Prawidłem prawa wiecznego istnienia
W śmierci cząsteczek od wieków zarania

W śmierci cząsteczek - warunek wiecznego istnienia
Po próbie życia - jakość umierania
Wezbrana w płachty bożego płomienia
Warunkiem zmartwychpowstania

Na zmartwychwstanie śmierci
Na zmartwychwstanie życia
Według tablicy pochodzącej od Niego

Według tablicy zwierciadła odbicia
Apokalipsa Boga Żywego.


Agamemnon
Człowiek bez czynu
(wariantIII ethosu)


Człowiek bez czynu to rola bez plonu
Myśl bez czynu jest księgą końców końca
Słowo bez czynu to wieża bez dzwonu
Jak miłość niedojrzała jest wiosną bez słońca

Człowiek co innego - niźli aniołowie
Dźwiga ciężar życia człowieczego losu
No bo same troski ma na swojej głowie
Jest - gdy jego serce - nabiera serca głosu

Gdziekolwiek żyje on w zgodności bożej
W człowieku wewnątrz niebo się tworzy
Gdy serce z ludzkiego etosu - bo miłość
Wraz z czynem i Bogiem tworzą niebiosa


Agamemnon
Lewactwo liberalizm a człowieczeństwo


Nad rozległym drzewem, błękitu niebo
się ściele gregoriańskim śpiewem


Drzewo korzeniami pije krwawe soki
Na ziemi więc króluje tylko spazm głęboki.
Żywi się nawozem drzewo użyźnionym
gdzieś na gór grobów stokach.

Na niebie spokój, pokój osadzony
W kryształowo- złotych króluje obłokach


Drzewo tysiącośmiornica, rój konarów
chciwych, cudzej krzywdy sięga.

Słuszność, sprawiedliwość jest z bożych obszarów,
miłosierdzie i miłość jest niebios potęgą


Syci się pień drzewa, brzuch bogaczem żyzny,
w brzuchu galon piwa i kłaki płycizny.

W niebie ponad drzewem, tam na wysokościach
niebieskie gustują wina w dialogach mądrości


W niebie każdy wielki z Bożego Plemienia
Każdy posiadł kamyk święty Bożego Istnienia


Na drzewie ziemi, rój żyje robactwa
wielce zaślepieni światowym lewactwem.
Tak kaprawe oczy jak pień twarda głowa
nikt Boga tutaj nie posłucha - tak się żywot toczy
w pustostanie słowa wraz z pustynią ducha!



Agamemnon
Ethos


Człowiek bez czynu to rola bez plonu,
myśl bez czynu jest tylko błyskiem końca,
słowo bez czynu to wieża bez dzwonu,
jak miłość wiosną umiera bez słońca.

W słonecznym duchu nauki potwierdzone,
podstawą życia królewskiego losu;
mądrość poznania z gwiazd złotych w koronie;
gdy jego serce, ... – słucha serca głosu.

Ethosu forma gdy z principium bytu
w człowieku wewnątrz blask nieba się tworzy,
gdziekolwiek żyje on w zgodności bożej –
tworzy człowieka i sięga zenitu.


Agamemnon
I okazał wzgardę


Choć wszyscy patrzą – to nie widzą, więc mało kto się dowie
całe szeregi lewaków – kłamstwa lokaje – z małymi móźdzkami w głowie
z ust – językami ciskali, kamieniami, kłamstwem strzelali jak z procy -
wszyscy jednakowi, nikt ich nie odróżni
tak jak nie odróżnisz stu murzynów w nocy.

Jak cielę spozierał lewak liberał na prawdę
a gdy ją dojrzał – zawarczał i fałszem ją obarczył
i okazał wzgardę.


Agamemnon
świadomość


świadomość – formą najwyższą materii?
jest ona bowiem jak mówią nietrwała,
jest to więc produkt słabej inżynierii;
jaką ma wartość? –

cóż to za wartość, co trwa jedną chwilę?
cóż to za wartość , zależna od ciała? –
a w świadomości jest brak świadomości;

więc nieświadomość jest formą wartości –
to forma trwała.


Agamemnon
08.07.2010

mądrość spływa z góry
i gdzieś osiada w sercu



jakiś hymn tajemny na pierwsze święte strony -
mądrości ołtarz Pański na lutniach serc mówiony
nam pokazywał - Panie mój i Królu

czynię czoło skromne zegarów bicia Słowo
Pańską świętą drogą z chorałem nad mą głową
idę w ponad gwiazd zorzanym wieńcu


Agamemnon
Przemijanie
(listopad)

Dojrzewa już owoc ogrodu
I czasu, co prowadzi do złocistych mgnień losu
Pełnych jesieni,
Dojrzałych już wrzosów -
W pełnego jak prawo człowieka.

Uleciały dni moje, spłynęły dni moje,
Spłynęły jak rzeka daleko.

Ziarno prawdziwe, mądrość prawdziwą
Wyda - co nie ginie przy wieczności kresie.
Ziarno me żywe, wiele dóbr wielkich,
Ziarno prawdziwe przyniesie.

Musiałem wiedzieć jakie jest łez prawo,
Jak ból smakuje z kamienia.

Zebrałem dni moje jak perły istnienia
Z samych jasnych wypełnionych światów,
Gdzie ma początek byt a końca już nie ma

Człowieku świątynią Ducha jesteś,
W tobie Słowo święte.
Ileż uroku, kto wykuł twą wielkość -
Przybytku niepojęty
W którym wszechświat cały -
I Bóg jest zamknięty,
Aż czas gwiazdami srebrzony posypie ci włosy.

Ty, który z ośnieżoną głową,
Złożysz przed tron Boga całe swoje życie,
Jak gałąź majową,
Gotowy zdać sprawę z serca i zarządu,
Wobec boskiego postawiony sądu.

I cienką nić tęsknoty pieśń wydała złota
Na pożegnanie.
Na złotej lutni pochwycił śnieżony,
Na złotych strunach wygrywał tęsknotę
Tak w przeszły jak przyszły wiek złoty
Na powitanie.

*
Świeciła noc księżycowa
I gwiazda i znicze
I pocałunki z odległej przestrzeni.
Jak pieśń stepowa
Jak wiatr jesienny


Agamemnon
Spotkanie z Bogiem

...
i Bóg otworzył wieniec purpurowy
ucichły stojące obok upiory czerwone
toczył się szumem lasek cyprysowy
i kolumnady stały smukłej Arte
i ciemność i chmury zakrwawione
w piorunach podarte
z oddali świecące
przybrały kształty jaśniejsze niż słońce

i Bóg otworzył niebo jaspisowe
a we mnie była myśl słoneczna złota
językiem słonecznym jam miłości był wzięty
i wielka światłość biła z pięciu ran
i ze stu strzał z Prometeuszów ran wyjętych


Agamemnon
Spotkanie z szatanem


Bez żadnej glorii, łaski i ave
Kłamstwem przedziwnym uderzał łańcuchem
Posiadł moc wielką ruszania światem
I bramą piekła otwartą złym duchom

Oko jak zorza abortu szkarłatem
Uderzał w lud Boga i Boga sprawę

Upiór się czarny pokazał w naturze
Skąd się tu zjawił, no i dlaczego?
I kto rozświetlił okropne zwierciadło
Rozbłyski, pomruki, pioruny i burze
Kościaną posturą

I stanął jak wielkie słońce podziemne
Strasznej natury tępe i ciemne

Jak ŁACHMAN jakiś splamiony purpurą.


Agamemnon
Tabor się zbliżał

Ujrzałem lice dotknięte
okiem spokojnej jesieni -
jak dwa złote kłosy
wśród dwóch diamentów spłowiałych
spokojnych i pewnych -
dla których żywot widzialny
stworzyła natura
wokół spisanego życia już pióra -
wśród radości śpiewnych
choć w trudach igielnych

Kwiatami z drogich błyszczących kamieni
mgła już powoli pokrywała ziemian
i gwiazdy iskrzą w kosmicznej przestrzeni
i Tabor się zbliżał jak góra przemian
od strony pieśni jak wiatr służebnych


Agamemnon
U podstaw


Ty co masz na koncie pieniądz przecudny i drogi
Sądzisz, żeś bogaty – a tyś jest ubogi –
Co masz tytuły - doktoraty, habilitacje
A nie masz mądrości - na nic twe racje!

Bo DUCH do podłoży takich nie sięga.
On na WYŻYNIE – bo jest POTĘGĄ!
Nie masz go w wiedzy ani na kontach
Ani w przestrzeni i widnokręgach
Ani na Areopagach w dialogu Greka -

Gdzie zatem on wzrasta? i gdzie się wylęga? –


TO... CO U PODSTAW LEŻY CZŁOWIEKA –
– Aż go przywoła mądrość i serce!

Na ludzkich skrzydłach do niego się wzlata
Bo on nie zejdzie nigdy sam na dół
Za żadne skarby i pieniądz świata.

A do tej jazdy ten tylko jest zdolny
Kto myśli, czuje i sercem jest wolnym!
I spalił za sobą materii mosty

I stanął młody, świeży, jasny i prosty
A nie jak stary zgrzybiały
Co dźwigał materii puste ciężary,
Co umie fruwać jak kaczor stary,

Ten się nie wzbije do lotu ptaka
Na punkt najwyższy gdzie są orłowie –
Bo tylko jemu jest podróż taka –
Gdy zrzuci z siebie ciężar ołowiu,

- Kto się nie wstydzi wolnego ubóstwa
I się nie przejrzy w odbiciu lustrach,
Jak orzeł wzleci - gdy stanie nagi -
Może być tylko duchem bogaty
Przez smutek i radość i szczerość i skruchę

I słabość i wszystko co ludzkie –

TAK CZŁOWIEK RODZI SIĘ W DUCHU.


Agamemnon
W nieśmiertelnych duszach


patrz – miliony śmiertelnych
przechodzą przez ziemię
przez sito omłotów codziennie
przez żarna płomienne

dla kogo był chleb
i kielich zadźwięczał

dla kogo są perły
a uśmiech co kłamie

dla kogo śpiew lutni
w rękach Minerwy
dla kogo pająku
otchłanie

skrę - co wiarę z omdlenia -
aż serce łomoce i dudni...
- wiary tu trzeba ze skry i płomienia
wielkości drogi mlecznej
z krzyżem południa
w nadziei bez trwogi
bez mała -

- przechodniu zadanie
już ziemia zadrżała


Agamemnon

Ziemio jakie jest twe imię?
( odpowiedź dla cywilizacji śmierci)

Ziemio pod prawami
Ziemio pod gwiazdami
Bez Chrystusa błądzisz.

Wielka Ziemio, wielka rozogniona
W przestrzeni rozłogiem
Chodzisz cała w trądzie
Rządzisz ustawami
Krwawymi po orbicie
Bez Chrystusa błądzisz
Nie oddychasz Bogiem
I bez Boga konasz.

Ziemio rozogniona
Jakie jest twe imię?
Ziemio ty olbrzymie
Otchłaniami podkrążona
Oczodołem w srebrnym mieszku
Co o tobie ja tu słyszę?
Chodzisz po orbicie
W krwi wyprawnej pysze.

*
Przemknął boży ogień
A tak wiotki jako błyskawica
Nie dał się nawet ująć w żadne słowo
Nie dał się nawet w myśli mej zapisać
Tu próba siły staje się ogniowa
I całej myśli staje się wybuchem
By boski ogień płonął
Żywe wstało Słowo
Girlandą ludów otoczony duchem


Agamemnon



Egzystencja



Rubinami kolorów pamiętałem zbrodniczych, krwią ohydną zdobyty
Niech kamienie już wstają, niech kamienie wołają
W coraz większe przestworza szlachetnego błękitu

Przyszłość - przeszłość bogactwem jest każdego człowieka
Doskonałość kultury jest w jednostkach etycznych
(Jak w osobie Schweitzera)
Jest tu krzyż jako waga, jako dźwignia ramienia
I warunek wstąpienia
Niebo schodząc na ziemię, ziemię wznosi do nieba

Czuję dzieje, że idą przez struktury Kościoła
Szczęście wielką muzyką gdzie świecąca już głowa -

Szczęście widzisz na drodze w płaszczu damskim przechodzi
Szły nadobne w powietrze, całe lata mijały
Perły deszczu ostatki, kroplowiska już spadły
Z drzew zielonych słyszałem diamentowy głos ptaka
Rzeka płynie w zieleni do zachodu daleko
Sny trojańskie bezpieczne, drogi jeśli są mleczne
W ciszy martwej jak smutek, wino bogów się leje

Harfa złota dobywa, płyną pieśni łabędzie
Płyną ciszy godziny, wtenczas księżyc umyka
A jam usta otworzył, cisza mowy tej słucha
Jeśli twoja gwiazdami ośnieżona już głowa -
Ciągnie łabędź w kądzieli, gdzie gra wiatru muzyka
A jam usta otworzył, siły moje są z ducha
Rzucam gestem komecie gdy już znika
z warkoczem
Kontra rzuca mi słowem i umyka z mych oczu
Kiedy życie samotne jak brzeg morza skończone
Harfą złotą dobywa, by zagrała jak żywa
Wino białe dolewa
Rzeka płynie w rubinach a obłoki w dziewczynach -
A obłoki w potokach jakieś perły dla oka
W żywej wodzie spotyka

Stoisz w słońcach wykuta, posag biały z marmuru
Perły deszczu ostatek, kroplowiska już spadły
Tyle lat już minęło a muzyka wśród ptaków
Szła w powietrzu przejrzystym
Promień w wartość narasta, płynie łabędź z muzyką

Gdy dwanaście mgnień wiosny, twoje gwiazdy zaświeca
Nie jest pusta natura, głośno wołaj do serca

Marnych komet nie słuchaj, dęby zjadły już jesień
Promień zaszedł za góry, biały gołąb zagruchał
Świadom złotej jesieni, gdy odejścia czas bliski
I bagaże czekają

Witaj rajski nam ptaku, miłych uczuć wiewiórki
Gdy spokoju niebiosa, biała wstęga z daleka
Zimowego już lasu, stoją jodły i sosny
Osmętnione śniegami
Gwiazda nagle umarła i została wraz z nami

W oczach były rubiny, były perły bursztyny
Kazał Pan Bóg na świecie powylewać sabiny
I zniszczalne godziny pozamieniać na perły
I diamenty i złoto

Ognie dęba stanęły, granit dłutem dobyty
Była radość stworzenia i ocean zmęczenia
Gdy sny kończą wspomnienia w gwiazd tajemnic świecznikach
Jak Wenecja obrazem na gondoli gdzieś znika

Gdzieś idea jest pusta nihilizmem osnuta
Głośno wołaj, gdy serce z szlachetnego płomyka
Dęby zjadły już jesień, liść sczerniały w pół zgnity
Biały gołąb zagruchał, witaj rajski nam ptaku
Jak w zimowym orszaku, miesiąc minął podwójnie
Biegła wstęga z daleka zimowego już lasu
Stały sosny na turniach w śniegach dużych zapasów

Stoją jodły i buki osmętnione śniegami
I jezioro przykryte skute lodem z otchłani
Gwiazda nagle umarła co mieszkała wraz z nami

W oczach były rubiny na wieczyste rozstanie
Kazał Pan Bóg na świecie powylewać sabiny
Marmur dłutem zbudzony, biały posąg dziewczyny
Była radość tworzenia i ocean zmęczenia
W gwiazd tajemnych świecznikach rozbolałych już oczu
Był porządek stworzenia, tu na drugim już brzegu
Człowiek odszedł wśród śniegów z labiryntu z czeluści
Od łez w rdzawych kosturach, by zagościł już uśmiech
W coraz większe przestrzenie szlachetnego błękitu
W cztery strony skrzydlate jak piosenka bogata
Ból co ludzi jednoczy, przesyt dzieli z przesytu
Gwiazda z góry tajemnie, dziwnie patrzy i broczy
A z jeziora z błękitu tafle wody z rybami
Złota zorza w przestworzach, ryby płyną jak morza
On z boskiego naczynia dolał życia do wina

O! gdzie młody niech pije! Czyje wino to? czyje?
Ach to wino jest z Kany z dwuusznego sabina
Wytłoczone w błękitach, zapisane w granitach
Zamieniwszy cierpienia na uśmiechy z marzenia
Zachodniego już słońca nie powstrzyma nikt z Ziemian

Jak wschodzącej jesieni w nowym wszystko odmienił
Lampa która nam świeci jest jutrzenką wesela
Napełniłem od dzisiaj puste stągwie po brzegi

A gdy jabłoń zakwitła zaśnieżyła się bielą
Rubinami kolorów pamiętałem zwodniczych, krwią ohydną zdobyty
Niech kamienie już wstają niech kamienie wołają

Nad Olimpu atrapą, właściciela przeżarły
Już pieniądze przewrotne, ze trzydzieści srebrników
Niech Kaliope wypowie na Olimpu gór szczytów
Niech boginie wysączą nektar z złotych kielichów
Z laurem, wieńcem na głowie
Gdy na lutni wygrywał w takt Eola muzyką
Sięga szlaków wzbronionych prowadzących donikąd

Na nic prawo najlepsze gdy prawości nie stanie
Tylko chwała najwyższa gdzie najwyższa ofiara
Ja z wschodzącym obłokiem z dzieckiem stoję i czekam
Pan się zbliża – już blisko – Pan nadchodzi z daleka





Agamemnon
02.03.2011 20:11



Bóg i dzieła – My dwoje


kłują żądłem milczenia jak dziedziny nieznane
gdy króluje już ciemność, gdzie umarła szlachetność.

***

płyną chmury niewinne, ogród kwiatów dobroci
jak roślinność zielona niesie kielich ze złota
w róż zapachu słodyczy złoty promień wyzłocił
wino białe ze stągwi jak z potoku winnicy
czuję dzieje że idą, roześmiała się Ziemia
w swym odwiecznym zdumieniu.

złoty promień słoneczny zszedł już z wyżyn błękitów
delikatnej materii w jądro życia wtopiony
króluj chwilo gdyś piękna –
gdyś odblaskiem stworzenia – Bóg i dzieła – My dwoje.

cała Ziemia w zachwycie gości słońce w promieniach
wszystkie pola jaśnieją od przestrzeni zórz blasków
Ziemią całą kołysze wraz z lądami – wodami
i przybija do brzegu
wraz z modlitwą co żyje w swoim bladym promieniu.

niech po gwoździach już dziury gdyś odblaskiem stworzenia
– Bóg i dzieła – My dwoje – się zamienią w gór szczyty
niech przechodzi powoli w świat królewskiej purpury
gdzie króluje już jasność i gdzie Nowa już Ziemia
niesie dobro poznania poprzez szlaki nieznane –
– nieskończoność jest częścią materialnej natury
a skończoność zamyka przed człowiekiem podwoje.

Agamemnon
06.0.2011 16:08




Kim jestem

kim więc jestem
w warunkach skończoności
i wyobcowania

w niezależnym i zależnym
charakterze mojej woli

w układzie poznania

i w lustrze nieskończonej
wartości ethosu


Agamemnon
11.03.2011 23:12





***

męstwo integrujące niebyt
w " śmierci Boga"
- to zwycięstwo


Agamemnon
12.03.2011 21:53




_
_

brukselczyku nie narzucaj tego siłą


lis był cwany

w lisim nosie – miał swój ogląd

rzeczywisty – on nie frajer ani prosię

dostał z Kany stągiew całą

lecz dekalog nie był w sosie

(kupa siana te przesądy!)

wino z stągwi się wylało

gdyż miał wolę – rozbił stągiew

i zostały mu poglądy.


Agamemnon

14.03.2011 14:56


***

Czy rozpacz w niebycie

jest bytu siłą

i skutkiem zwycięstwa


Agamemnon

14.03.2011 22:09



***


Mój okręt życie płynie wraz z wodą

Bo nowoczesne posiadłem poglądy

Istnienie moje w prądach wodnych



Agamemnon

16.03.2011 11:12


***

Człowiek jest przejawem substancji Bożej, oprócz której nie istnieje i nie może istnieć żadna inna substancja. Miłość Boga ku ludziom i miłość rozumna duszy ku Bogu są jednym i tym samym. Szczęśliwość wieczna człowieka i wolność polegają na stałej i wiecznej miłości ku Bogu, czyli na miłości Boga ku ludziom.


B. Spinoza



istota szczęścia


korelacja wolności bytów
zgodna z naturą
wszechbytu
wśród promieni słońca
króluje
z błękitem


Agamemnon
21.03.21011 01:18


***
własnym istnieniem
wadził innemu istnieniu

24.03.17:07



***

jeśli człowiek ma istnieć

musi przestrzegać prawo nieustanowione

jego własnym rozumem


Agamemnon

30.03.2011 9:03



***

człowiek; pragnieniem

Boga


Agamemnon

30.03.2011 12:30


***

moralne dążenia

rozumnych osób

w zwierciadle prawa wszechbytu


Agamemnon

30.03.2011 20:15




***


podmiotowy związek

nakazu w kruchej

postawie bytu


Agamemnon

30.03.2011 20:44


***

zbudź się umarły
a za króluje Chrystus

ontologiczna korelacja racją
zmartwychwstania
i Zmartwychpowstania


Agamemnon
02.04.2011 10:26



***

jeśli chcesz być filozofem

całe życie musisz się uczyć

i jak brat Albert być chlebem


Agamemnon

04.04.2011 8:30



dwa zwycięstwa


archanioł Gabriel miał swoje zwycięstwo

i Lucyfer miał swoje zwycięstwo

w swoim bycie męstwa


Agamemnon

13.04.20111 8:54