Spotkanie z szatanem
Bez żadnej glorii, łaski i ave
Kłamstwem przedziwnym uderzał łańcuchem
Posiadł moc wielką ruszania światem
I bramą piekła otwartą złym duchom
Oko jak zorza abortu szkarłatem
Uderzał w lud Boga i Boga sprawę
Upiór się czarny pokazał w naturze
Skąd się tu zjawił, no i dlaczego?
I kto rozświetlił okropne zwierciadło
Rozbłyski, pomruki, pioruny i burze
Kościaną posturą
I stanął jak wielkie słońce podziemne
Strasznej natury tępe i ciemne
Jak ŁACHMAN jakiś splamiony purpurą.
Agamemnon