poniedziałek, 7 marca 2011

Zapytałem sędziwego Greka



jak zawsze chciałem starym zwyczajem
poczuć znów w skroniach chłód ranny w gaju
zadać pytanie egzystencjalne –
podziwiać piękno wschodzącej jutrzni
w słonecznych plantach wśród oleandrów.

zobaczyć białą parę łabędzi
o złotych oczach i sercu gołębim
gdzie fale potoku rwą się i pędzą
pośród cyprysów i skalnych zrębów.

chcę się dowiedzieć rzeczy ostatniej
co warunkuje los ludzkiego bytu
gdy się zbliżyłem do Greka (krwi bratniej)
gdzie mądrość ducha u podstaw zaszczytu
niezmiennie stoi.

czym jest śmierć wieczna? zadałem pytanie
(odbite echem mistrza Stagiryty
i doświadczeniem Parysa Troi).

TO BRAK
MOŻLIWOŚCI UCZESTNICZENIA W DOBRU.

stary Grek odrzekł na powitanie
z lekkim uśmiechem myślą przybity.


Agamemnon